05
cze 14Bądź naszym odpowiedzialnym partnerem
Napisane przez: AdminPomimo kilku już lat działalności wolontariuszy TOZ na naszym terenie, pomimo licznych publikacji w prasie, wywiadów telewizji lokalnej o tym kim jesteśmy, jak działamy i co jest przedmiotem naszej troski , nadal spotykamy się z ogromna niewiedzą i nieodpowiedzialnym podejściem ludzi do spraw zwierząt. Jesteśmy organizacją non profit , co wprost oznacza, że za naszą społeczną prace nie pobieramy żadnych wynagrodzeń. Jesteśmy wolontariuszami i dobrowolnie każdy z nas wybiera dziedziny działalności jaką obejmiemy naszą troską. I tak: mamy wśród nas osoby, które są tylko tymczasowymi opiekunami zwierząt. zabierają do siebie psy z Przytula lub koty z ulic , opiekują się nimi i czekają aż jakaś dobra dusza zechce takie zwierzę na zawsze . Czas oczekiwania waha się od kilku dni po kilka miesięcy. Koszty utrzymania zwierzęcia lub kilku , koszt leczenia ponosi TOZ .
Są tacy , którzy wyprowadzają psy z Przytula na spacery, sprzątają kojce, są tacy , na których pomoc możemy liczyć podczas prac modernizacyjnych w Przytulu , budowy dodatkowych kojców.
Mamy też wśród naszych wolontariuszy osoby, które organizują bazarki , podczas których zbierane są fundusze na pomoc naszym chorym zwierzakom. Są też Ci, którzy udzielają się w każdej dziedzinie : są domem tymczasowym, jeżdżą do Przytula, prowadzą prelekcje w przedszkolach i szkołach, transportują zwierzęta do lecznic, organizują sterylizacje kotów wolno żyjących, kontaktują się ze służbami , z którymi współpracuje nasz oddział, prowadzą rozmowy z władzami miasta, przyjmują i realizują interwencie w terenie, administrują stronę internetową , tworzą oferty adopcyjne, zamieszają ofert na portalach adopcyjnych………….
sporo tego jest.
Ze wszystkich sił staramy się pomagać zwierzętom. Pomoc ta jest okupiona wieloma emocjami, które świat zakłada, że znieść musimy skoro dokonaliśmy wyboru bycia w TOZ .
Bardzo często zdarza się, że ludzie zgłaszają się do nas w kwestii pomocy im samym. Stwierdzenia na początku rozmowy: mam kłopot, nie radzę sobie, potrzebuję pomocy , same z siebie narzucają temat i tok rozmowy.
Kiedyś podjęli decyzję o posiadaniu zwierzęcia , przeważnie nieprzemyślaną, spowodowaną impulsem chwili, pod wpływem płaczu dziecka, teraz mówią, ze mają kłopot i jedynym rozwiązaniem okazuje się pozbycie go z domu lub przeniesienie na barki wolontariuszy organizacji pro zwierzęcej.
To nie tak powinno wyglądać . Odpowiedzialność za właścicielskie wierze, w kwestii wyżywienia, szczepień, leczenie w razie potrzeby oraz znalezienia mu nowego domu leży po stronie właściciela. My możemy w tym pomóc, trzeba tylko wykazać odrobinę dobrej woli, chęci , zaangażowania. Trzeba zechcieć podjąć z nami współpracą na zasadzie partnerstwa a nie z pozycji roszczeń, narzekań oraz szantażu emocjonalnego.
Wielu ludzi rozczarowuje nas swoim brakiem wrażliwości, odpowiedzialności i empatii. Na szczęście są jeszcze tacy, którzy pomagają nam w miarę swoich możliwości , którzy umacniają naszą wiarę w słuszności podejmowanych działań i są zwierzęta , na których trudno się zawieść, które nie mają roszczeń i są niezwykle szczere w okazywani uczuć 🙂